Boję się. Życia? Siebie? Czuję, jakby świat miał zaraz się skończyć, powoli, po cichu, jakby miał zasnąć. Wielki przewrót w życiu i niebezpieczna pustka. W zakamarkach resztek duszy odkłada się energia. Gdy wybuchnie, błyskawicznie trzeba tę moc przenieść na dobrą stronę. Boję się tej chwili, wyczekuję jej lekko sparaliżowana, serce nie bije wcale mocno - zamarło. gdy nastąpi ten moment nie mogę się spóźnić, nie mogę się zawahać. Nie wiem jak to będzie wyglądało, nie wiem czego mam się spodziewać... pozostaje czekać.